Azbestowy cień nad Johnson & Johnson – 3000 osób pozywa koncern w Wielkiej Brytanii

Ponad trzy tysiące Brytyjczyków pozwało Johnson & Johnson, zarzucając firmie sprzedaż pudru dla niemowląt zanieczyszczonego azbestem. To jeden z największych pozwów zbiorowych w historii brytyjskiego rynku produktów konsumenckich. Sprawa, prowadzona przez kancelarię KP Law, może kosztować koncern setki milionów funtów i stać się punktem zwrotnym dla branży kosmetycznej.

Talk, który miał być „czysty i bezpieczny”

Według prawników, wewnętrzne raporty i publikacje naukowe z lat 60. wskazywały na obecność włóknistych minerałów, takich jak tremolit i aktynolit, czyli form azbestu, w produktach Johnson & Johnson. Mimo to koncern miał kontynuować sprzedaż i reklamować puder jako w pełni bezpieczny. W pozwie pojawia się także zarzut, że spółka wpływała na amerykańskie normy regulacyjne, by dopuścić śladowe ilości azbestu w talku. To oskarżenie dotyka sedna problemu – granicy między nauką, wizerunkiem a odpowiedzialnością korporacyjną.

Globalna fala pozwów i spór o reputację

Puder Johnson’s zniknął z amerykańskiego rynku w 2020 roku, a trzy lata później z brytyjskiego, jednak echo decyzji nie cichnie. W Stanach Zjednoczonych podobne pozwy zakończyły się wielomilionowymi odszkodowaniami, a brytyjski przypadek może powtórzyć ten scenariusz. Johnson & Johnson oraz wydzielona z niej spółka Kenvue stanowczo zaprzeczają zarzutom, twierdząc, że produkt był zgodny z regulacjami i wielokrotnie testowany przez niezależne laboratoria.

Przemysł kosmetyczny pod presją

Sprawa ta pokazuje, jak rosnące oczekiwania wobec transparentności i bezpieczeństwa produktów stają się wyzwaniem dla globalnych marek. Talk, niegdyś synonim czystości i delikatności, dziś budzi pytania o granice zaufania między producentem a konsumentem. Brytyjski pozew może okazać się symbolem nowej epoki w historii odpowiedzialności korporacyjnej – tej, w której reputacja bywa równie krucha jak pył pudru na dłoni.