Testament Armaniego zmienia układ sił w świecie mody

Śmierć Giorgio Armaniego 4 września nie tylko zakończyła epokę w historii włoskiej elegancji, ale także uruchomiła proces, który może przetasować globalny rynek luksusu. W testamencie projektant nakazał spadkobiercom stopniową sprzedaż udziałów w firmie, którą samodzielnie prowadził przez pięć dekad. Pierwszy etap właśnie się rozpoczął, a światowe koncerny ustawiają się w kolejce po kawałek modowego imperium.

Aukcja o 15 procent

Zgodnie z wolą Armaniego, w ciągu 18 miesięcy od jego śmierci na sprzedaż trafi 15 procent udziałów w spółce. To dopiero początek, ponieważ w kolejnych latach pakiet nabywcy może wzrosnąć nawet do 54,9 proc. Testament jasno wskazuje, że priorytet mają LVMH – gigant skupiający takie marki jak Louis Vuitton czy Dior – koncern kosmetyczny L’Oreal, który współpracuje z Armanim przy produktach beauty, oraz EssilorLuxottica, potentat rynku optycznego. Każda z tych firm już sygnalizowała otwartość na rozmowy, co czyni aukcję jednym z najgorętszych wydarzeń w świecie biznesu mody.

Marka warta miliardy

Agencja Reutera, powołując się na analityków, szacuje wartość Armaniego między 5 a 12 miliardów euro. To nie tylko dom mody, ale globalny symbol stylu i luksusu, którego sprzedaż może całkowicie przeorganizować układ sił w branży. Włoskie stowarzyszenie notariuszy podkreśla, że testament projektanta ma moc prawną, a jego postanowienia – w razie zignorowania – mogłyby zostać podważone w sądzie. Nie ma więc wątpliwości, że proces będzie kontynuowany, nawet jeśli rozmowy z potencjalnymi nabywcami potrwają miesiące.

Koniec epoki, początek rywalizacji

Giorgio Armani przez całe życie pozostawał jedynym właścicielem firmy, trzymając w swoich rękach zarówno stronę kreatywną, jak i zarządczą. Teraz stery przejmują globalni gracze. W tle wyczuwa się mieszankę nostalgii i chłodnej kalkulacji – oto marka, która była ucieleśnieniem indywidualnej wizji, staje się obiektem biznesowej licytacji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Armaniemu zależało na tym, by jego spuścizna nie uległa przypadkowi, lecz trafiła do rąk tych, którzy będą w stanie utrzymać ją na szczycie. Czy to się uda? Tego rynek mody dowie się w ciągu najbliższych lat.